Pamiętam, że podczas budowy naszego domu, lubiłam wchodzić na poddasze i planować. "Tutaj będzie kuchnia, a tutaj łazienka a tutaj salon, koniecznie z oknem w dachu i dwoma sofami..." I jak gusta i pomysły zmieniają się z upływem lat, muszę powiedzieć, że teraz, urządzając owe poddasze, w większości trzymam się tego mojego nastoletniego pomyślunku;)
Pamiętam też, że już wtedy miałam w głowie konkretne rozwiązania do kuchni czy sypialni, jednak co do łazienki pomysłów było brak. Nul, Niente. Nada. Nic a nic. Trudno mi było sobie ją wyobrazić bo nie wiedziałam czego chce, ani czego nie chce. Tak samo było i teraz, kiedy zapytana jak chcę mieć urządzoną łazienkę, wpadłam w lekką panikę...
Z odsieczą przyszedł wszędobylski Instagrama i interior-owe "blogowisko"...
Wydawać by się mogło, że podczas urządzania domu/ mieszkania łazienka jest jakby trochę pomijana, robiona na końcu, lub z musu (bo przecież jakaś musi być). Rzadko jest oryginalna, lub czymkolwiek inspirowana. Najczęściej jest to kopia, kopi łazienki koleżanki, siostry lub folderowej inspiracji ze sklepu z płytkami etc. Znaków szczególnych- brak. Obowiązkowo stonowane kolory np. pastele (yyyyy...) do tego kabina/ wanna, plastic made i koszmar do sprzątania, ręczniki pod kolor kubka do zębów lub 3-częściowego kompletu dywaników (jakże ja ich nie cierpię- lęgowisko bakterii) a do tego wypłytkowany blat lub standardowa półka pod umywalkę, płytki na podłodze, na ścianach, w kabinie i na parapecie. W kwiaty, nakrapiane, niezidentyfikowanego koloru- ala marmur, które czasami, pardon me, wyglądają jak "paw na podłodze po suto zakrapianym weselichu".
A inspiracji jest tak wiele!!! Czy nie lepiej wchodząc do łazienki poczuć się „w domu”? Dlaczego oszczędzamy na pomysłach kiedy urządzamy to właśnie pomieszczenie? Zasługuje przecież na coś specjalnego, w końcu niektórzy z nas spędzają aż nadto czasu ;)
______________________________________________________________________________
I remember my wandering around the house, when it was being built, thinking "This is going to be my kitchen, and this is bathroom space, and here I will have a living room, with skylight and 2 couches, obviously..." And sure, one’s fancy and ideas change along the years, but TBH, these days, trying to put together my own living space, I stick to those teenage ponderings quite a lot. I also remember, that already then I had clear and effective solutions when it came to furnishing kitchen or bedroom. Yet bathroom was a big idea failure. Zero. Nul, Niente. Nada. I couldn't imagine it. I didn't know what I want or what I defo didn't want. A few weeks ago, it happened again. Being asked, “ So, C., how do you want your bathroom to be done?”, I felt a small panicky moment coming up.
Then, know-it-all Instagram and interiors blogs came to the rescue...:)
It seems, that while furnishing/decoration our houses, the bathroom is slightly ignored, left behind and done at the end or just done so it was out of the way. Rarely ever it is creative or original. More often it's a copy of the copy of some friend's or sister's bathroom. Or better yet, it's the bathroom one see in a booklet at some DIY megastore. Nothing special. Nothing "own".
We tend to use pastel colours (yuck!), a bathtub or a shower stall (plastic made and a hell to clean), towels in the same colour as a 3 piece set of bathroom rugs (oh, how I hate those, germs hotbeds). And then tiles, of course, on the floor, on the walls, in the cabin sometimes and instead of a windowsill. Bunker style, you understand. Flowery pattern seem to rule there as well, or mottled or even better yet, those of unidentified colour, something like marble but closer to, pardon me, the sight of vomit after a particularly boozy party.
And there are so many inspirations around! Don’t we want to feel “at home” in our own bathroom? Why get stingy with ideas when dealing with the bathroom? All in all, some of us do spend a good chunk of time there…;)
Something of my own.
Soon to be finished... :)
Miłego i czystego ;)/ Have a good..and clean one:)
c.