O czymże można by pisać na kilka dni przed Wielkanocą, kiedy to zajączek z króliczkiem, barankami poganiani, przybrali już chyba wszystkie możliwe kolory i kształty w dekoratorskiej blogosferze. Patrzę i podziwiam, a jak! I tylko zdjęć w folderach przybywa ;) Tak na przyszłość, no... Wiecie, rozumiecie nie? :) Operacja urządzanie- trwa. Osoba, która starych krzeseł po rodzinie szuka i zastanawia się jak cichaczem parę desek ze starej, opuszczonej szopy nad rzeką oderwać, niekoniecznie ma teraz głowę do świątecznych dekoracji... ;)
A bo i ta Wielkanoc trochę coś się z pogodą nie dogadała chyba....Ostatnio, co podchodzę do okna to mam ochotę "Jingle bells" zaśpiewać...A śpiewać nie umiem! To coś mów, prawda?
W takim wypadku, na przekór Wielkanocnej słodyczy kolorystycznej (a pardon, widziałam też przecudnej urody jaja biało-czarne) popodziwiać chciałam jakże kompleksowy w swojej prostocie materiał- BETON.
I ten szary, nudny, ciężki, zimny i szorstki, i ten będący innowacją samą w sobie i paletą dla wyobraźni i pomysłowości. Bo przecież o jednym i tym samym mowa, czyż nie? Zależy tylko kto się wypowiada. ;)
Kiedy nieśmiało zasugerowałam beton pod prysznicem do mojej łazienki- ludzie pukali się w czoło. Gdy wymyśliłam betonową ladę na wyspę w kuchni, zostałam z "lekka" zignorowana...
Krótkie było moje osobiste, betonowe szczęście…Pocieszam się, że następnym razem nie odpuszczę…
Końcem końców, prysznic wyszedł całkiem, całkiem. Komponuje się kolorystycznie. W praktyce też się sprawdza. Nawet polubiłam ten kompromis. JA- "rzeczy-prawdziwe-w-mym-domu-tylko" i „Bez-kompromisów-mi-tu”. Podpisano: Hipokrytka :)
....Tylko czasami jeszcze zdarza mi się pośpiewać pod prysznicem "Betonowałabym, betonowała..." ;)
Betonowalibyście?
_______________________________________________________________________________
What do you think, would make a perfectly spot on topic for a pre-Easter craziness, when all the bunnies and chicks, and Easter eggs have been thoroughly exploited already, run in every form and colour possible, in the DIY blogosphere? Mind you, I do see and admire most of the ideas! Goes without saying, right? My Easter folder is nearly bursting… But there is a mission (um)accomplished on my plate right now- furnishing the flat. So you must understand that a person who, these days, nags most relatives, neighbours and even strangers for old, wooden chairs and ponders ways to nick a couple of wooden planks from the abandoned and forsaken shed near the river, does not really have Easter decorations on the top of her list.;)
And as for Easter…Is it really Easter or Christmas, 8 months earlier? There has to be some glitch with the weather then, cuz every time I look through the window I wanna sing “Jingle bells”… And I can’t sing! That tells you something, doesn’t it?
In that case, being utterly contrary towards the Easter time and colourful sweetness (ups, pardon me, I did see some black and white eggs, too; they were spectacular ;) I want to get concrete!
That’s right, concrete, such a complex material in its simplicity. It’s grey and boring, and heavy, and cold, and rough for some and absolutely innovative, a trigger for imagination and creativity for others. And some do not care, so let’s leave them alone ;)
When I suggested a concrete shower stall for my bathroom, people told me I was crazy. When I came up with concrete worktops for the kitchen island, I got diplomatically ignored…
In the end, in the bathroom I have something that I call compromise no.2 (compromise no.1 happened here): wide, dark, matte tiles with built in grout effect. Not concrete, though. Who knows me a bit, realizes how much I “adore” things that pretend to be something else… I don’t. Anyway, that’s not a topic for today.
But I’d tell you what- my shower looks fine. More than fine, actually. The colour fits and the whole thing is mighty practical. Less charming than intended, perhaps, but quite ok, nonetheless. I do recommend them to all that are afraid to go all the way. Says me: miss “Only-REAL-things-in-my-house” and “I-do-not-compromise” vel a hypocrite ;)
Would you go concrete?
Źródło/Source: Pinterest
Moja nie-betonowa łazienka, in progress./ My non-concrete bathroom. Still in making.
Przytulnych i wesołych!/ Have a cozy one!
c.